PL | EN
Serwis wykorzystuje pliki cookies.
Korzystając ze strony wyrażasz zgodę na wykorzystywanie plików cookies.
Polityka prywatności
*Z wyjątkiem niezbędnych
Centrum Folkloru Polskiego Karolin

Czego szukasz?

„Mazowsze” to jeden z największych na świecie zespołów artystycznych, który od blisko 75 lat prezentuje stylizację polskiego folkloru w postaci widowiska muzycznego zawierającego elementy muzyki i tańca. Motywy ludowe oraz charakterystyczne dla danych regionów figury taneczne stanowią podstawę budowania poszczególnych suit ze zgrabnie skomponowaną choreograficzną opowieścią. Nazwa wywodzi się od centralnego regionu Polski – Mazowsza, jednak repertuar zespołu szybko rozszerzył się o folklor innych regionów. „Mazowsze” stało się fenomenem i zyskało tytuł Ambasadora Kultury Polskiej.

Tadeusz Sygietyński

Tadeusz Sygietyński urodził się 24 września 1896 r. w Warszawie. "Wychowałem się - napisał w życiorysie - w otoczeniu najznakomitszych literatów, malarzy, muzyków i uczonych owych czasów. Naukowo dom był nasycony pozytywizmem, z wybitnym nastawieniem na etnografię, folklor i humanistykę".
Dzieciństwo i młodość kompozytora
 
Od dziecka przejawiał wybitne zdolności muzyczne. Komponować zaczął mając 11 lat. Uczył się w szkole muzycznej we Lwowie, gdzie przeniosła się jego rodzina. Trudna sytuacja materialna zmusiła go do podjęcia pracy. I tak jako czternastolatek był już korepetytorem chórów w Konserwatorium i Operze Lwowskiej.
W 1911 roku wrócił do Warszawy, gdzie uczęszczając do Instytutu Muzycznego, pobierał nauki u najwybitniejszych pedagogów: Henryka Melcera, Zygmunta Noskowskiego. Studia kontynuował w Lipsku i Wiedniu u samych znakomitości: Maxa Regera, Hugona Riemanna i Arnolda Schönberga.
W 1913 roku po raz pierwszy został wykonany publicznie utwór Sygietyńskiego "Kantata na setną rocznicę śmierci Księcia Józefa Poniatowskiego".
Kariera artystyczna Sygietyńskiego
 
W latach dwudziestych dyrygował zespołami operowymi w Gratzu, Zagrzebiu i Lublanie. W tym czasie zorganizował również filharmonię w Dubrowniku, która działa do dziś.
Po powrocie do Warszawy (1926) przez długie lata współpracował z Polskim Radiem (jako reżyser muzyczny i autor popularnych słuchowisk), teatrami rewiowymi (jako dyrygent i kompozytor) takimi, jak: Wesoły Wieczór, Teatr Rozmaitości, Qui Pro Quo, Teatr Letni, Ali-Baba. Był też dyrygentem teatralnym we Lwowie, Krakowie, Łodzi i Warszawie.
"Mazowsze" - marzenie genialnego twórcy
 
W czasie II wojny światowej komponował i akompaniował Mirze Zimińskiej-Sygietyńskiej podczas jej koncertów. Wówczas też zrodził się pomysł założenia zespołu ludowego, który, jak się okazało, stał się twórczym i artystycznym spełnieniem.
"Kiedy więc Tadeusz podczas powstania powiedział: Daj mi słowo… odpowiedziałam: No dobrze, jeśli przeżyjemy, to pojedziemy na wieś i trochę ci pomogę! Ale najpierw przeżyjemy." Mira Zimińska- Sygietyńska "Nie żyłam samotnie” WAiF, Warszawa 1985, str. 211.

Nieprzerwanie przygotowywał się do tego projektu, gromadząc i opracowując pieśni i przyśpiewki ludowe, zbierając informacje o utalentowanej młodzieży.
Był wybitnym kompozytorem i aranżerem, wspaniałym pedagogiem i autorytetem, lecz przede wszystkim wielkim człowiekiem, pełnym ciepła, skromności i wrażliwości. Skomponował piosenki ludowe, 20 tańców ludowych (najbardziej znane to: Trzy tańce polskie na orkiestrę i Oberek na orkiestrę), 28 piosenek estradowych, operę-balet Karczma na rozdrożu, Szkice mazowieckie i koncert fortepianowy Capriccio.

Zmarł 19 maja 1955 roku w Warszawie.
Nadchodziła godzina, w której zwykle rozpoczynały się w Karolinie zajęcia.
Tego dnia nie zabrzmiała ani jedna piosenka, ani jedna melodia. Nie wykonano ani jednego tanecznego pas.
Na korytarzu panowała straszna cisza.
Nie rozległ się głos:
- Dzieci na zajęcia!
Ten głos nie odezwie się już nigdy…
Zmarł Tadeusz Sygietyński.

Tadeusz Kruk i Alojzy Sroga
„Mazowsze tańczy i śpiewa” Iskry, Warszawa, 1960 r.
Tadeusz Sygietyński we wspomnieniach
 
Wiemy - rzecz prosta - w jakim stopniu twórczość ludowa inspirowała Chopina. Ale Tadeusz Sygietyński odkrył dla nas piękno prawdziwej ludowej pieśni, pokazał jej niezwykłe bogactwo artystyczne, stworzył z „Mazowsza” instrument, na którym wydobył z tej pieśni ton dotychczas nieznany, a dla zwykłych słuchaczy - niespodziewany. Serce i ucho Mickiewicza zdołało dosłyszeć, że żadne żady nie grają tak pięknie jak polskie. Serce i ucho Sygietyńskiego wydobyło z pieśni gminnej ukryte w niej skarby muzycznego ludowego geniuszu. W jego mistrzowskich rękach ten diament po oszlifowaniu nabrał olśniewającego blasku. - Jan Brzechwa

Nazwisko Tadeusza Sygietyńskiego, najściślej związane z „Mazowszem”, stało się symbolem tego zespołu. Jego pieśni śpiewają ludzie na kilku kontynentach. Milionom słuchaczy otworzyły one serca na piękno polskiego folkloru, nauczyły go kochać, rozumieć i cenić. - Andrzej Wróblewski

Kiedy „Mazowsze” wyjeżdżało za granicę, najwięksi mistrzowie świata, najwybitniejsi krytycy zdumiewali się wspaniałą robotą muzyczną Tadeusza Sygietyńskiego. Podczas ostatniego pobytu w Paryżu, Artur Rubinstein przychodził kilkakrotnie na przedstawienia „Mazowsza” i mówił o wielkim dziele artystycznym, jakie stworzył Tadeusz Sygietyński. - Karolina Beylin

„Mazowsza” - Sygietyński. Te dwa słowa wystarczą, aby wypełniały się największe sale i amfiteatry pod gołym niebem. Setki i tysiące słuchaczy przyjmowały radosne lub smętne, rozhasane lub pełne zadumy utwory, w których geniusz naszego ludu i wielki talent kompozytora podały sobie zgodnie ręce i dały wspaniały efekt artystyczny. - Jerzy Kuryluk

Był uosobieniem zapalczywej, gorączkowej młodości. Wiecznie czynny, nigdy nie spoczywający, rozsadzony twórczym niepokojem. - Jerzy Ficowski

A jakiż to był przy tym skromny i uroczy człowiek, ten z lekka pochylony, szczupły, nerwowy artysta. Miał na wszystkie sprawy swój własny, wyrobiony sąd i umiał go bronić. Nie zadowalał się tym, co już osiągnął, lecz dążył wciąż do czegoś nowego, szukał, próbował. - Roman Szydłowski

Mira Zimińska-Sygietyńska

Mira Zimińska-Sygietyńska (Marianna z d. Burzyńska) urodziła się 22 lutego 1901 r. w Płocku. Miała zaledwie półtora roku, kiedy po raz pierwszy pojawiła się na scenie teatralnej. Rodzice, pracownicy Teatru Miejskiego w Płocku, „wypożyczyli” ją przybyłej na gościnne występy ukraińskiej trupie aktorskiej, która potrzebowała płaczącego dziecka. Domagała się, by nazywano ją Mirą - imieniem księżniczki z jednej z ulubionych książek. Dorastała w teatrze, marząc o karierze aktorki.
Początki kariery
 
Kiedy miała siedem lat, zagrała na Stasię w Ich czworo Gabrieli Zapolskiej, potem obsadzano ją w innych dziecięcych rolach, m.in. w Dziadach i Weselu. Jako siedemnastolatka dostała oficjalny angaż. Przez rok grywała wyłącznie w wodewilach i komediach. Przeniosła się do Radomia. Tam, w Teatrze Polskim, zauważył ją jeden z właścicieli warszawskiego teatrzyku Qui Pro Quo - najpopularniejszego polskiego kabaretu lat międzywojennych. Doskonaliła umiejętności aktorskie, wokalne i taneczne. Punktem zwrotnym w jej karierze okazała się rewia Hallo! Ciotka!, w której prowadziła konferansjerkę. Podbiła publiczność ciętym dowcipem, werwą i wdziękiem.
Artystka wielu talentów
 
Druga połowa lat 20. to rozwój artystyczny właśnie w repertuarze komediowym, groteskowym i parodii. Wylansowała w tym czasie wiele przebojów, m.in. Pokoik na Hożej, Taka mała, We dwoje i Nikt, tylko ty, które wyszły spod piór Tuwima i Hemara. Potrafiła zrobić z nich małe spektakle teatralne. Zadziwiała wszechstronnością. Z powodzeniem występowała w filmie i teatrze dramatycznym, redagowała kolumnę satyryczną Duby smalone w Kurierze Porannym, słynęła z cygańskiego trybu życia i ekstrawagancji, przyjaźniła się ze skamandrytami, pozowała do aktu Witkacemu. Taka wówczas była.
Zapragnęła jednak czegoś więcej. Wkrótce można ją było oglądać na scenach warszawskich m.in. w Moralności pani Dulskiej, Pannie Maliczewskiej a także W małym domku i Chorym z urojenia. Szybko zyskała uznanie krytyki i publiczności.
W filmie zadebiutowała jeszcze w epoce kina niemego. Jej specjalnością były role komediowe, np. Ada to nie wypada, Papa się żeni, Manewry miłosne.
Założycielka "Mazowsza"
 
Po wojnie chciała wrócić do kabaretu i aktorstwa. Jednak towarzysz jej życia, miłośnik folkloru i kompozytor, z którym niejednokrotnie występowała, Tadeusz Sygietyński, poprosił ją o pomoc przy założeniu zespołu ludowego i tak w 1948 roku powstało „Mazowsze”.
Po śmierci Tadeusza w 1955 roku przejęła obowiązki dyrektorskie nad zespołem. „Mazowsze” stało się drugą po kabarecie miłością jej życia, o czym wspomina w jednej ze swych książek. Do końca życia nie traciła energii, zamiłowania do pracy i humoru. Bez reszty oddana Zespołowi, nie chciała nawet słyszeć o przejściu na emeryturę (miała 2430 dni nie wykorzystanego urlopu). Jej artystyczny sukces potwierdzają liczne odznaczenia i nagrody. Jedną z ostatnich był Order Orła Białego oraz honorowy tytuł „Kobiety Stulecia" nadany po raz pierwszy przez Polskie Radio.

Zmarła 26 stycznia 1997 roku w Warszawie.
Jak zapamiętali Mirę inni
 
Trzeba kochać to co się robi, inaczej życie traci sens - powtarzała z uporem. Należała do grona szczęśliwców, którym los podarował wszystko: nieprzeciętny talent, potężną osobowość, wybitną inteligencję, pasję twórczą i upór w realizacji zamierzonego celu. Tym celem regulującym bieg jej długiego życia była sztuka. - Bogusław Kaczyński

Była postacią ważną, bo wywierała na wszystko ogromny wpływ swoją osobowością. Miała charakter, była bardzo wymagająca, ale dobrze wiedziała, czego chce i do czego dąży. - Irena Santor

Nareszcie - mówił ujrzeliśmy polski taniec ludowy nie w surowej prymitywnej postaci, lecz w szlachetnej stylizacji, uwypuklającej istotne cechy polskiego tańca i pieśni ludowej: ich dziarskość, humor, zadumę i poetycki czar, którymi tchną mazurki Chopina i ballady Mickiewicza. - Leon Schiller

Kierowała zespołem niemalże do ostatniej chwili. Obejrzała z nim niemal cały świat, dając prawie 3 tys. przedstawień za granicą. Rozsławiła imię Polski poza jej granicami. Była już nie tylko wielką gwiazdą kabaretu, piosenkarką i aktorką, ale także „Panią na Mazowszu" - jak ją nazywano. Była osobą szalenie pracowitą, ambitną i wymagającą. Zarówno od siebie, jak i od innych. Nie było dla niej rzeczy niemożliwych. - Witold Sadowy